piątek, 23 marca 2012

Kryzys

22.03.2012 czwartek
Rano zadzwoniliśmy do anestezjologa spytać o Miłosza. Dowiedzieliśmy się, że w nocy był kryzys. Musiano mu podawać adrenalinę. Zwiększono dawkę leków. Stan w końcu się ustabilizował. Czekamy do 13.00 aby wejść do niego. Bardzo się martwimy, ale wierzymy, że to przetrzyma. Kochamy Cię Miłoszku!
Na 18.30 pojechaliśmy do kościoła, by się pomodlić. Nasza rodzina zamówiła mszę w Garczegorzu i Elblągu. Wieczorem odwiedziliśmy Miłosza, stan nie uległ zmianie. Renata powiedziała małemu po cichu, że ma jutro być lepiej jak przyjedziemy rano. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.