piątek, 23 marca 2012

Operacja

21.03.2012 środa

Rano byliśmy u Miłoszka na kardiologii, mały już jest w łóżeczku. Chcieliśmy pobyć z Miłoszem przed operacją i dodać mu sił. Tuliłam go, bujałam, troszkę płakał bo był głodny. Pierwszy raz widzieliśmy jego szeroko otwarte oczy. Patrzył na nas.
O 8.30 zabrali go na salę operacyjną. Poprosiliśmy pielęgniarkę aby ochrzciła Miłosza wodą święconą. Operacja trwała od 9.00 do 13.20. Czas dłużył się niemiłosiernie. Czekaliśmy przed drzwiami sali operacyjnej do 13.40. Wyszedł prof. Moll i w krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że operacja przebiegała standardowo, ale w związku z dużym sercem (spuchniętym) nie można było zamknąć mostka. Miłosz jest w śpiączce farmakologicznej podtrzymywany lekami w całkowitym znieczuleniu. Teraz organizm Miłosza musi walczyć. Dostaje silne leki. Stan jest bardzo ciężki. Dopóki Miłosz nie będzie ustabilizowany nie wybudzą go. Może to potrwać nawet trzy dni.
Rozmawialiśmy z anestezjologiem która potwierdziła, że stan jest bardzo ciężki i kolejne trzy doby będą decydujące.
Pozwolono nam na chwilkę wejść do syna na salę pooperacyjną. Widok straszny.
Zadzwoniliśmy do o. Marka i poprosiliśmy o chrzest. Mały został ochrzczony o godz. 17. Był to chrzest z wody. Ojciec ochrzcił syna imieniem Miłosz Robert. Wypisał zaświadczenie. Podziękowaliśmy i poszliśmy na mszę pomodlić się za Miłosza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.