wtorek, 8 maja 2012

Duszność

Miłosz ma bakterię gronkowiec naskórkowy. Rano miał duszność z powodów krążeniowych, dlatego też nie odłączono go od respiratora. Dostaje antybiotyk. Spróbujemy porozmawiać z kardiochirurgami i kardiologami, bo ewidentnie jest to problem krążeniowy.


Teraz trochę przemyśleń Taty. Możę się mylę, bo nie jestem fachowcem w dziedzinie medycyny tylko w dziedzinie fizyki i matematyki, ale działanie lekarzy przypomina mi organizację i sposób pracy edukacji polskiej - czyli każdy pracuje, większość się stara, ale efekt żaden. Bez sensu, składu i ładu. Szkolnictwo działa według II zasady termodynamiki czyli entropia układu rośnie.

A tutaj mam pytania do lekarzy:

1. Wiadomo, bo to sygnalizowaliśmy (oni tego nie zauważyli), że Miłosz na jednym boku  (lewym) ma saturację lepszą niż na drugim. Odpowedź lekarzy "dzieci tak mogą mieć". Dla mnie to nie jest satysfakcjonująca odpowiedź. Ja bym zrobił echo serca i zmierzył przepływy krwi wraz ze zdjęciem rentgenowskim, zbadałbym też ciśnienie płucne na obu bokach. Na zdrowy rozum coś przeszkadza.

2. Miłosz ma duszność co jakiś czas i obojętnie czy oddycha z respiratorem na "W" czy "S" czy całkowicie sam. Czy ktoś mierzy czas po którym te duszności występują i zbada dlaczego tak jest. Czy nie warto określić czasowo, kiedy może mieć duszność i wykonać badanie przed, w trakcie i jak duszność mija. Ja  bym tak zrobił.

3. Czy odłączanie od respiratora, bez ścisłego określenia co Małemu dolega ma sens?  To tak wygląda jak pomysły w ewaluacji szkolnictwa - może się powiedzie:P

Ale to tylko moje przemyślenia. W końcu jestem tylko zwykłym, małym nauczycielem fizyki.
No coż, może mam słabszy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.