Poniedziałek
Miłosz dzielnie znosi trudy oddychania. Prawie cały czas śpi, a gdy się obudzi wkurza się na maseczkę i parę z nebulizacji. Rośnie nam mały nerwus. Moim zdaniem radzi sobie nieźle i wygląda dobrze - skóra nie jest sina. Oddech jest spokojny nie macha raczkami i nóżkami. Wieczorem Tatuś miał dyżur, a Mama w domu leczyła zastój w piersiach. Zdjęto opatrunek z mostka. Tata pomagał kąpać, tulił Małego na rękach, zmienił pampersa - co prawda tył na przód:P.
Wtorek
O 17-tej minęły dwie doby oddychania samodzielnego syna. Po południu pani pielęgniarka zaproponowała przystawienie Miłosza do piesi, by odblokować kanały. Mama z radością i strachem przyciskała Maluszka do piersi jak największy skarb. Miłosz nie umie ssać - zasnął od razu. Później ćwiczyliśmy zsanie ze smoczkiem. Dzisiaj było o wiele lepiej niż wczoraj. Przynajmniej dwa, trzy razy pociągnął i nie wypychał go z buzi. O 20-tej nastąpił wielki kryzys. Mały płakał przez 1,5h. Ciałko zsiniało. Jakoś udało się go uspokoić i zasnął. Dostał szansę na parę godzin. Niestety po północy zaintubowano Małego z powodów krążeniowych.
Środa
Mały miał duszność i dlatego płakał. Z tego powodu też go zaintubowano. Jest to problem niewydolności krążeniowej w układzie serce-płuca. Mały ma zbyt wysokie ciśnienie płucne. Podają mu leki wspomagające, ale nie wiadomo do końca na ile poprawiają ten układ. Za mały jest przepływ krwi w tętnicy płucnej.
Trzymajcie się dzielnie , bądźcie silni my wszyscy trzymamy kciuki za pięknego Miłosza , trzeba wierzyć i my wierzymy że będzie dobrze
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Ewa , Zbyszek , Klaudia , Adrian i Wiktorka
Wiktorka ogląda zdjęcia i mówi , że piękny jest jej brat