wtorek, 24 kwietnia 2012

Do trzech razy sztuka

To już trzecia próba odłączenia od respiratora. Około 15.00 odłączono Miłosza od respiratora. Lekarze mówią, że w odłączaniu rurki są specjalistami mają skuteczność 100% - tową. To oczywiście żart. Tylko dalej to już organizm sam staje do boju. Mały jak śpi, to oddycha lżej. Jak nie śpi, to płacze z głodu. Nie można jednak przy odłączeniu podawać jedzenia. Część energii więc musi przekazać na płacz.
Corotrope 0,7ml/h, Furosamit 0,3ml/h.
Ciocia Iwona mówi, że Miłosz czekał na Tatusia by podjąć walkę i pokazać jaki z niego mężczyzna. W krwi i moczu nie znaleziono infekcji. Nie wiadomo jak w oddechu i ran, ale lekarz twierdzi, że rany wyglądają dobrze. Szwy od cewnika mają być zdjęte na dniach. Trzymamy kciuki i idziemy się modlić za Małego.
O 20-tej pani doktor powiedziała, że Miłosz na razie sobie radzi. Widok jednak jak walczy i próbuje jest straszny.
Mały zanosi się płaczem - bezgłośnie i w międzyczasie łapie oddech. Klatka piersiowa chodzi wtedy jak wielki miech w kuźni u kowala. Miłosz jest głodny. Nie jadł od południa.

1 komentarz:

  1. Witajcie, Reniu tu Dorota Matulewicz .Gratulacje z okazji narodzin pięknego synka Łukaszka.Bóg jest wielki , trzeba wierzyć, wiara czyni cuda.Trzymajcie się ciepło .Do Polski przylatuję 26 kwietnia.Pozdrawiamy D.A.Matulewicz

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.