poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Sobota - stan krytyczny

Miłosz oddychał samodzielnie całą noc, chociaż bardzo się męczył. Mieliśmy pytać w południe o stan malucha.
Niestety nie udało się. Miłoszka zaintubowano ponownie przed południem. Gdy weszliśmy około 13-tej do Miłosza, zaczęło się dziać coś niedobrego z organizmem. Ciśnienie spadało szybko w dół. Po zwiększeniu corotrope z 0,3 do 0,5 ml/h nic się nie poprawiło. Podano adrenalinę 0,5ml/h. Ciśnienie wzrosło do 90/60 i po chwili znowu szybko zaczęło spadać. Mały miał 54/40. Odstawiono dopaminę i zwiększono adrenalinę do 0,6ml/h. Lekarze rozkładali ręce i mówili, że stan jest krytyczny, współczują nam i możemy spodziewać się telefonu.
Dowiedzieliśmy się, że zebrała się woda w płucach. Lekarze wyprosili nas.
Mały dostał krew, by dotlenić i odebrać wodę z płuc. Zrobiono echo serca by sprawdzić, czy wszystko po operacji trzyma i nic nie puściło. Zmieniono opatrunek na mostku.
Gdy weszliśmy stan małego był w miarę stabilny było to około godziny 20-tej. Ciśnienie 100/60. Mały bardzo się wymęczył. Schudł w oczach i jest sinawy. Musi teraz odpoczywać. Dostaje leki wyciszające.
Trzeba będzie zacząć wszystko od początku. Mamy strasznego doła.
Dziękujemy wszystkim z całego serca za duchowe wsparcie, modlitwę za naszego synka Miłosza, podczas Liturgii Wielkiej Nocy w Garczegorzu. Niech Chrystus Zmartwychwstały da mu siłę, aby wyzdrowiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.